Szycie a dzierganie.

Mało piszę ostatnio, ale prawda jest taka, że nie mogę się zmobilizować.
Nadal szyję. Udało mi się zrobić spódnicę. Jest bez zaszewek, krojona z koła. Poza tym nadal kończę płaszcz dla Rycerza 🙂 Zostało mi jeszcze wszycie podszewki i wykończenie.
Pomimo, że szyję,  w głowie snuja mi się myśli o dzierganiu. Robienie na rutach i szydełku jest może dłuższą drogą do powstania np. bluzeczki ale tęsknię za ciepełkiem fotela i dzierganiem.
Szyjąc trzeba się trochę więcej ruszać i trzeba dokonać więcej przygotowań. Trzeba zrobić formę (wykrój), potem wyciąć ją z materiału, sfastrygować, przymierzyć, poprawić, zszyć, rozprasować, przymierzyć, wykończyć. Bluzka uszyta –  szybciej powstanie niż wydziergana,pomimo, że więcej rzeczy trzeba zrobić. Trzeba jednak wstawać często, wyciągnąć maszynę do szycia, przygotować deskę do prasowania i żelazko oraz znaleźć w domu porządne lustro i tak się krąży pomiędzy krzesełkiem, lustrem i żelazkiem… Z dzianiną jest inaczej. Biorę tylko druty, włóczkę, kawę i ciasteczka, włączam TV albo radio, zapadam się w fotel i już. Bardziej proste, prawda?
Niebawem, czyli w lipcu i sierpniu moje dziecko ma przerwę w przedszkolu. Już się nie mogę doczekać, bo wtedy siedzenia w domu nie będzie. Zatem na spacery i na odwiedziny placu zabaw szyję dużą torb, co pomieści parę motków włóczki, szydełko i druty. Będę siedzieć na ławeczce w słoneczku i tworzyć. I już doczekać się nie mogę  🙂

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *