Parę dni lało z nieba. Od dwóch – świeci słońe a mi się nic nie chce… Czyżby przesilenie wiosenne?
Uszyłam sobie ponczo, ale jakos nie umiem w nim chodzić. Chyba wolę raczej dopasowane stroje…
Skończyłam rycerski dublet dla kolegi. Wyszedł wyśmienicie. Guziki z tego samego materiału, dziurki obszywane ręcznie. No troszkę pracy włożyłam, ale warto było 🙂
A oto Harry w nowych ubrankach:) Dzieki Agnieszko, że mogłam go pokazać, jest sliczny i bardzo sympatyczny 🙂