Wzięło mnie na maskotki. Powinnam dziergać sweterki dla Ali ale jakoś natchnienia nie mam. Zwłaszcza że mam masę kolorowych włóczek na maleństwa szydełkowe. I tak oto dziergam nie to co powinnam, ale satysfakcja jest więc to chyba dobrze…
Misiów było więcej, ale znalazły nowe domy zanim zdążyłam zrobić fotki.
Ciekawe kiedy mi się znudzą 🙂