Przygotowania….
Im bliżej operacji tym bardziej się boję…ech…
Na razie porządkuję cały dom, żeby potem nie musieć nic robić 🙂 Nie bardzo mi to sprzątanie wychodzi, gdyż syn jest dość absorbującym chłopcem i nabiegam się sporo a robota idzie na bok.
Do tego zmienna pogoda nie daje mi odpocząć od bólu, więc moje bieganie po domu wyglada bardziej jak kuśtykanie….Nie poddaje się jednak i pomimo tego ruszam się wciąż cos robiąc. Dziś wysprzątałam łazienkę i pokój syna, zrobiłam na obiad kopytka z mięskiem i mizerią a do tego na deser piekę własnie bułeczki drożdżowe z dzemem 🙂
Na dzierganie nie znalazłam jeszcze dziś czasu, ale znajdę na pewno…
Ten wpis został opublikowany w kategorii
Bez kategorii. Dodaj zakładkę do
bezpośredniego odnośnika.