Przyszyłam guziki!!! Hip, hip!
A tak na poważnie to- strasznie się cieszę, że znów tego swetra nie sprułam, bo nie wyszedł tak jak chciałam, ale jako że to dla dziecięcia mego, co rośnie jak na drożdżach, stwierdziłam, iż każda zmiana spowoduje opóźnienie co skutkowałoby tym, że sweterek założyłabym ewentualnie tylko na…nogę…
Zrobiłam też czapeczkę i misia.
Czapeczka – robiłam w ciemno dla córci koleżanki i okazała się troszkę za mała więc jutro wraca do poprawki.
A miś, tuż po szybkiej sesji foto, znalazł nowy dom 🙂
Na „tapecie” słonik i drugi miś.
Potem mam nadzieję zrobić ciepłe kapcie, na które ktoś czeka – wstyd przyznać- od maja…Opóźnienie tłumaczyć mogę tylko tym, że czekam na włóczkę. Niestety największy wybór tych puchatych i milusich jest jesienią.
Pozdrawiam 🙂