Miałam kiedyś narzutę na łóżko. Zdarzyło się jednak, że któregoś dnia zostawiłam na wierzchu nożyczki krawieckie a moje najmłodsze dziecię postanowiło sprawdzić jak tną…
Narzuta do wyrzucenia ale odzyskałam trochę materiału i powstały oto takie cztery jasieczki:
W sklepach natomiast wszystkie foliówki są płatne a ja się zastanawiałam, jak przenieść mięśko lub owoce albo inne artykuły z których mogłoby kapać. Zatem poszperałam w szafie i znalazłam resztki ortalionu, który kiedyś używałam do szycia spodni dla dzieci.
Tak powstały trzy torby na ramię. Nieprzemakalne, wygodne, 40x40cm, które nie zajmują dużo miejsca w torebce i zawsze można mieć je „pod ręką”. Jak się zabrudzi wystarczy wrzucić do pralki na 30 stopni albo przeprać w ręku.
Dodatkowo w torebce jest mała kieszonka na telefon albo na portfel
Na etapie zszywania są jeszcze fioletowa i moro, bo mąż chciał taką jedną a czarnego ortalionu nie miałam. Ale mam kodurę, (bardzo mocny wodoodporny materiał) więc uszycie wielkiej torby na ogromniaste zakupy to tylko kwestia czasu 🙂