Nie wiem od czego zacząć. Mój blog wymiera. Przeze mnie…
Dziergam czasem ale nie mam sił często.
Podziwiam niektórych że na wszystko znajdują czas. A ja zaniedbuję siebie i moją pasję.
Tęsknię za chwilami w fotelu z niteczką w rękach.
Teraz jak coś robię, to robię bo muszę. A tyle w planów w głowie mam i trafia mnie złość okropna, że nie mam kiedy i jak.
Z jednych dobrych wiadomości, które po tym pesymizmie napiszę, jest fakt, że Basieńka moja rośnie zdrowo. Od wczoraj jednak gorączkuje. Ząbki idą. Marudna jest trochę ale ogólnie nie mogę narzekać. Wystarczy ją przytulić gdy płacze i się uspokaja. I tak przytulam ją całe dnie aż do powrotu męża z pracy. Kochanego męża, który przejmuje przytulanie.
Zrobiłam mojej młodej sukienkę do chrztu i kapelusik i buciki. Zrobiłam też czapeczkę wiosenną. Może niebawem pokażę. Jak jeszcze będziecie chcieli mnie odwiedzić tu.
Pozdrawiam.
Bez tutułu
Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.